środa, 14 maja 2014

Rozdział 3

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Wstałam z łóżka bardzo wolno i poczłapałam do drzwi. Otworzyłam je szeroko.
 - czego?!- warknęłam. Mnie się nie budzi. 
- hej !- przywitała mnie uśmiechnięta twarz Adama. Moja mina wyglądała dosłownie tak '-.-' . 
-hej - powiedziałam cicho z lekką złością. 
 - dwie niespodzianki mam - wyszczerzył się . Dało się jeszcze bardziej?!
- pierwsza- pokazał mi ręce w których trzymał kakao i kanapki z czekoladą. Momentalnie się obudziłam
 - wielbię cię- rzuciłam i już chwytałam talerz ale on przysunął talerz do siebie. Nachylił się lekko i wystawił policzek. Pojebało?! Pomyślałam , a na moją twarz powróciła poprzednia mina. Chcę. Te. Kanapki - mówiło mi coś w głowie. Pocałowałam go w policzek i od razu rzuciłam się do kanapek. Z pełną buzią powiedziałam :
 - już cię lubię .
 - chyba uwielbiasz- zacytował moje słowa. Popiłam. Mmmm pyszne! 
- możliwe. Budzić mnie w taki sposób możesz codziennie - przełknęłam. 
- za takie nagrody? Pewnie- wyszczerzył się , a wzrokiem  latał po całym moim pokoju. Zwiedza -zaśmiałam się w duchu. Wtedy przypomniało mi się że dopiero się obudziłam i mam szopę na głowie. Wzięłam ostatni łyk i poszłam do łazienki ogarnąć włosy i ubrać się. Wybrałam jeansy i luźną bluzkę. Mój styl jest właśnie taki. Włosy związałam jak zawsze na czubku i podpięłam wsuwkami. Lekko podmalowałam rzęsy i wyszłam. Chłopak leżał na moim łóżku. 
-nie za wygodnie?- zapytałam łapiąc w dłonie talerz i kubek
. -nie - odparł tylko . Skierowałam się do drzwi , a kolejno do kuchni. Odstawiłam wszystko na miejsce. Gdy wróciłam on nadal był na moim łóżku. Podeszłam do szafki nocnej i wyjęłam paczkę żelek. Wsadziłam jednego do buzi. 
- chcesz jednego? - zapytałam machając mu misiem. Pokiwał przekonany na nie. Przysunęłam się. Patrzył na mnie uważnie przyglądając się misiowi.
 - pomarańczowy - mój ulubiony- kontynuowałam namowy. Stałam blisko niego. Byłam zbyt blisko , on o tym wiedział. Gdy byłam już przy łóżku chłopak dotknął dłonią mojego kolana bym  nie mogła podejść bliżej. Jego ciepło było przyjemne zbyt przyjemne! Cofnęłam się. 
- nie to nie - zjadłam pomarańczowego misia. Znów sięgnęłam do szuflady
 - może pić? Chyba że nie lubisz? - pomachałam puszką
. - czerwona oranżada?- zapytał. Kiwnęłam głową na tak- jednak masz coś dobrego! - wziął ode mnie puszkę i zaczął pić. Usiadłam na skraju łóżka i upiłam trochę z jego puszki , wyjęłam ją z jego dłoni. Czy to jakiś dwuznaczny gest? Nie, miałam tylko jedną puszkę. Sami rozumiecie...
Właśnie wtedy dostałam wiadomość. Szybko odstawiłam napój i rzuciłam:
-zbieraj się - pobiegłam do siebie , chwyciłam torbę i gotowa biegłam znów do pokoju Adama. Akurat wychodził.
 - nasza pierwsza akcja - w jego głosie wyczułam zachwyt. Nie rozumiem tego , przecież to nic dobrego - myślałam wsiadając do auta- bynajmniej dla nas , dla duszy to o wiele przyjemniejsze.
Na szczęście nie było to aż tak daleko. Rozejrzałam się sprawdzając teren. Chłopak poruszał się cicho i zwinnie aż sama o nim zapominałam. Od razu wyjęłam pojemnik , nie patrząc na ciało . Nie chciałam widzieć ... Przypomniał mi się ostatni dzień i czułam jak łzy napływają mi do oczu.


 - wszystko ok?- usłyszałam męski głos , troskliwy męski głos. Przeszył na wylot moją duszę. Obejrzałam się , to Adam. Kiwnęłam tylko na tak i powróciłam do łapania duszy. Właśnie zbliżała się do pojemnika. Chłopak cicho jękną z zachwytu , to magiczny widok . Schowałam pojemnik z duszą do torby.
 - oby było tak zawsze - powiedziałam gdy

siedzieliśmy w samochodzie. Posłał mi tylko uśmiech. Gdy wracaliśmy odezwał się :
-zatrzymaj się !- polecił.
 - czemu? - zapytałam zjeżdżając na pobocze. Nic nie odpowiedział tylko wysiadł. Uderzałam palcami o kierownicę czekając aż wróci. Przejrzałam się w lusterku , lekko poprawiłam włosy. Wrócił z torbą. Zmierzyłam go spojrzeniem nic nie mówiąc.

                                                                            ***
- Przepraszam że musieliście jechać, miałaś dostać trochę wolnego jednak nie było nikogo innego. Jutro przyjedzie twoja niespodzianka - tutaj Eva puściła mi oczko. Poszliśmy do siebie . Myślałam nad tą niespodzianką...
- łap! - z transu wyrwał mnie jego głos. Automatycznie wyciągnęłam ręce przed siebie. Rzucił mi chłodną puszkę - piwo. Zmarszczyłam brwi. Jejku ile czasu nie spożywałam alkoholu.
- nie pijesz? - zapytał kładąc się na fotelu. Piję. Otworzyłam puszkę i upiłam łyk dając mu znak . Przymknęłam oczy wspominając kiedy ostatni raz piłam ...
Jakiś czas później leżałam u siebie w piżamie.Nie byłam pijana! Jedna puszka mnie nie powali. Usnęłam , potrzebowałam odpoczynku.

1 komentarz:

  1. Ojej, super rozdział:) Mam nadzieje, że za niedługo dodasz następny:)
    Zapraszam: http://prawdziwa-tozsamosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za KAŻDY komentarz ♥
Cieszą mnie i wspomagają wenę :)