-Kolejni – odwróciłam twarz w
stronę okna i patrzałam jak strażnicy biegną w stronę przybyszy.
Było ich może trzydziestu . Różny wiek , płeć , pochodzenie. To
jednak nie był ważne. Moje myśli krążyły ciągle wokół
jednego pytania : Dlaczego ? Dlaczego atakują ? Jaki mają powód ?
W moim pokoju znajdowały się trzy osoby włącznie ze mną. Adrian
– mój chłopak z którym nie miałam nawet najmniejszej szansy na
dłuższą rozmowę , Adam – mój wojownik który musiał (lub
powinien) towarzyszyć mi na każdym kroku.
Westchnęłam głośno , nie mogę
znieść tej ciszy.
-Będzie ich więcej – nie wiem czy
zapytałam , czy bardziej to stwierdziłam , ale mężczyźni
spojrzeli na mnie prawie równocześnie.
-Czego chcą ? - zapytał mój
ochroniarz . Drugi tylko spojrzał na mnie , wszyscy (oprócz Adama )
domyślaliśmy się po co tu przyszli .
-Raczej kogo...- poprawiłam patrząc
na swoje buty.
-Ale oni...- i zamilkł . W końcu się
domyślił. Od jakiegoś czasu Upadli polują na Przewodników. Nigdy
jeszcze ni zdarzyło się by wysyłali tyle jednostek i to do centrum
gdzie jest pełno straży ! Nasze jednostki słabną , jest ich coraz
mniej .
Drzwi otworzyły się bardzo szybko ,
huknęły o ścianę .
-Wy dwaj , za mną – powiedział
ostro Derek. Był spocony , brudny i strasznie zmęczony. Oboje moich
towarzyszy wstało.
-Nie mogą iść oboje ! -
zaprotestowałam.
-Fakt. Któryś musi być z tobą w
razie co . Kto ma zostać ?- to pytanie zabrzmiało tak , jakbym
miała zadecydować który przeżyje. Nie chce stracić żadnego z
nich ! Niedawno straciłam wojownika i nadal za nim tęsknie.
-Ja pójdę – zdecydował za mnie
Adrian , który odezwał się pierwszy raz od kiedy tu siedzimy .
Podszedł do mnie jeszcze na chwilkę , wstałam. Przejechał palcami
po moim policzku zostawiając na nim ciepły ślad. Przymknęłam
oczy gdy połączył nasze usta w pocałunku.
-Gdy wrócisz musimy gdzieś wyjść –
posłałam mu lekki uśmiech.
-Trzymam za słowo – odsunął dłonie
od mojej twarzy – Nie martw się . Uczę się tego całe życie –
puścił oczko w moja stronę i odwrócił się w stronę młodszego
chłopaka – Pilnuj jej dobrze – ten odpowiedział mu … on mu
zasalutował. Uniosłam brew ze zdziwienia . Adrian wyszedł z
pokoju. Minęła spora chwila gdy się odezwałam znów.
-Wezmę prysznic , ok ? - nie
spodziewając się odpowiedzi zniknęłam w łazience. Zdjęłam
ubrania i weszłam do kabiny. Ciepła woda kojąco działała na moje
ciało. Potrzebowałam odpoczynku , stanowczo za dużo stresu
ostatnio pojawiło się w moim życiu. Zwiększyłam temperaturę
wody . Wszystko będzie dobrze , teraz może być tylko lepiej –
zapewniałam się w myślach przez cały czas gdy woda lała się na
moje ciało. Znów zwiększyłam temperaturę o kilka stopni i teraz
strumień stał się niemal parzący . Gdy wyszłam na ciele pojawiły
się czerwone ślady. Ubrana i bardziej zrelaksowana opuściłam
pomieszczenie.
O dziwo Adama nie było na poprzednim
miejscu. Właśnie wchodził do mojego pokoju. Zanim zdążyłam
zapytać gdzie był zauważyłam że jest smutny .
-Muszę pomóc w kuchni przy...
ludziach , a ty zostań tutaj. Jestem blisko więc wystarczy że
krzykniesz a będę za chwilę – tłumaczył.
-Ja też pomogę – zaoferowałam się
chętnie wsuwając trampki na nogi.
-Nie! - zaprotestował zbyt szybko –
Nie , damy radę . Nie ruszaj się stąd -wyszedł. Siedziałam tak
patrząc w drzwi. Zostałam sama . Nie rozumiem , nic się nie
układa... Mogę pomóc przy ludziach , potrafię założyć
opatrunek czy usztywnić złamaną nogę . Znam pierwszą pomoc i
wiem że oni potrzebują rąk do pracy. Nie powinnam siedzieć
normalnie gdy inni oddają życie by mi pomóc. Nie jestem kimś aż
tak wyjątkowym. Przeprowadzam jedynie dusze na drugą stronę , jest
trochę takich osób jak ja.
Wstałam pewnie z łóżka , podeszłam
do drzwi i długim korytarzem ruszyłam przed siebie aż doszłam do
dużych metalowych drzwi od kuchni. Już chciałam je pchnąć gdy
się otworzyły i wyszło dwóch mężczyzn z noszami na których
leżała kobieta , na jej brzuchu widniała ogromna dziura . Z
pewnością nie żyła. Zrobiło mi się niedobrze mimo iż jestem
przyzwyczajona do widoku śmierci. Potrząsnęłam głową i weszłam
do środka już mniej pewnie. Wszędzie krzątali się ludzie chcąc
pomóc innym.
Widok był tragiczny .
Krew , broń , rany , krzyki.
Nie rozumiałam głosów , brzmiało to
jak szum. Podeszłam do pierwszej lepszej 'pielęgniarki' którą
wyłapałam wzrokiem.
-Co mam robić ? - zapytałam pewnym
głosem. Dziewczyna z trzy lata młodsza ode mnie ( z wyglądu)
spojrzała na mnie niebieskimi oczami.
-Na końcu sali znajdują się nowo
przyniesieni. Oceń kto żyje – polecenie godne horroru . Właśnie
przeżywasz horror którym jest twoje życie ! - przypomniał
niezawodny głos w głowie. Odwróciłam się i już stałam przy
pierwszym łóżku. Mężczyzna nie wiem ile miał lat. Jego twarz
była w okropnym stanie , ale ruszał ustami. Żył ! Zawołałam
kogoś do pomocy. Potem sprawdziłam kojne łóżko. Kobieta około
czterdziestu lat, rude włosy zaplecione w warkocz gdzieniegdzie
miały ślady krwi . Przyłożyłam palec do jej szyi by sprawić
puls , nie było go. Nie żyła. Odsunęłam się. Wypuściłam
głośno powietrze i ciszej powiedziałam w przestrzeń że już nie
oddycha. Nie wiem czy ktokolwiek usłyszał mój głos z tego
harmidru. Kolejno sprawdziłam trzy osoby. Trzecia , kobieta
wyglądała podobnie do pierwszego mężczyzny . Żyła . Trzy osoby
na pięć sprawdzonych żyły. Zauważyłam że zostało ostatnie łóżko.
Podeszłam do niego z ulgą jako że to ostatnie. Widok zmroził krew
w moich żyłach.
-Adrian ! - jęknęłam. Złapałam go
za rękę. Widzenie straciło na ostrości. Przeszły mnie dreszcze ledwo dotknęłam jego nadgarstka. Nie było czuć pulsu....
Przystawiłam ucho do jego twarzy , nie oddycha – nie ! Nie ! Nie
możesz mi tego zrobić ! Nie ty ! - wrzeszczałam tak głośno że
połowa ludzi ucichła. Wszyscy patrzeli na mnie. Płakałam .
Rzuciłam się na niego i przytuliłam. Wtuliłam się w jego ciało
, martwe ciało które nadal miało temperaturę żywego Adriana.
-Matko – usłyszałam za sobą głos.
Nie odwróciłam wzroku . Wiedziałam jednak kto to był . Adam.
Potem jakby wszystko działo się poza
mną . Znalazłam się w pokoju , łzy przestały lecieć.
Prawdopodobnie dlatego że nie miała ich więcej w sobie . Myślałam
o nim , to przeze mnie . Wszystko moja wina. Oni wszyscy zginęli za
mnie. Wiedziała co muszę zrobić. Wiedziałam jak uratować rzeszę.
_____
Po tak długiej przerwie jest !
Adrian ;'(